Niewiarowicz, Roman: „Znajda”; Q 158

FLOREK BOGDAN FLOREK BOGDAN KRYSIA BOGDAN KRYSIA BOGDAN - 13 ­apetyt. Po takich wzruszeniach musi pani jeść. Na nas dwoje v/kao ras wystarczy, /rozdziela wszystko na i talerz Krysi i swój, tak sano chleb i ogórek. Jedzą/ Wstępowałeś gdzieś do baru Fłoreczku ? /wściekły patrzy jak oni jtćtsą, % pod nosa/ Uhm, ^rochę wstąpiłem. Z nim tak zawsze. Naje się w mieście, potem w domu już nie może. Co jadłeś na kolację ? /mamrocze coś pod nosem i kopie pod stołem Bogdana/ Au... Co się stało ? Kostka. W wędlinie była kostka. Nie, nic. Jaki to dzisiaj mamy dzień ? Czwartek prawda ? To pewnie flaki były, prawda Fłoreczku ? 2 pulpetami ? No na pew­no z pulpetami. Jakże ? Z pul-pe-ci-kaai, /FLORKA skręca, patrzy na Bogdana jak na psa/ Nalej jeszcze wódki napijemy się. /FLOREK nalewa dwa kieliszki/ Czekaj, nie spiesz się tak. /FLOREK chciał wypić/ Co sobie panna Krysia pomyśli o tobie ? Czekaj, przygotuję ci zaraz zakąskę, /podaje mu n& widelcu drobinę szynki/ Dużo nie daję, bo już jadłeś, ale tyle chyba możesz, prawda ? Na twoje zdrowie, /piją/ I przegryź Fłoreczku zaraz, /FLOREK połyka rzekomą zakąskę rzuca widelec na talerz/ Alkohol bez zakąski gubi ludzi a zwłaszcza szoferów. Twoje zdrowie. Teraz zrób nam herbatę. I tak nie chcesz jeść, więc nastaw wodę. /FLOREK nastawia na gazie imbryk/ Pamiętaj na drugi raz, źe o wiele przyjemniej jeść w domu razem. I taniej. 0 to, to. Powinieneś się odzwyczaić od tego łażenia po knajpach. /FLOREK aż dzwoni szklankami ze złości/ FLOREK A o burżujach to ja pani jeszcze niejédno opowiem, /tłucze jakiś talerz/

Next

/
Oldalképek
Tartalom