Sobieski emlékkönyv. Sobieski III. János lengyel király halálának 300. évfordulója alkalmából rendezett konferencia anyaga - Komárom-Esztergom Megyei Önkormányzat Levéltára Évkönyvei 5. (Esztergom, 1999)

Dr Lajos Szakács: Oswobodzenie Ostrzyhomia (10-28 października 1683 r.)

W literaturze fachowej stwierdzenia dotyczące dowodzenia - a więc, że „armia nie była dość jednolita" lub „Karol dowodził samodzielnie", a także, że po potyczce pod Parkanami stosunki pomiędzy dowódcami cechowało napięcie - mogą się wydać słuszne, gdy sieje wyrwie z całości wydarzeń i abstrahuje od efektywności działań bojowych. Ale dowodzenie może być oceniane jedynie z punktu trwałości w biegu wypadków oraz z punktu widzenia wyniku - w tym wypadku zwycięstwa. Wagę zwycięstwa podniosłoby, gdyby dowódcy tureccy mogli się wykazać przynajmniej taką ilością cnót żołnierskich. Sam wielki wezyr wystawił najsurowszą opinię dowództwu tureckiemu przez to, że usłyszawszy co się stało, natychmiast wydał wyrok śmierci za zdradę na Ibrahima, komendanta zamku, szwagra sułtana oraz na jego czterech najbliższych dowódców. Ale sama turecka wojskowa „opinia publiczna" uważała Kara Mustafę za zdrajcę. Jeśli elitarne oddziały, jakimi były jednostki janczarskie, odmawiają służby i rzucają do nóg wezyra listy z nadaniem majątków, oznacza to, że brak dowodzenia zarówno na szczeblu średnim, jak i najwyższym. Tchórzostwo naczelnego dowódcy zachwiało zaufaniem żołnierzy, i zaraziwszy niższe szczeble doprowadziło do masowo występujących przypadków zdrady. Żołnierze stracili wiarę w niewzruszalność otomańskiego mocarstwa, pod koniec trwającego od 140 lat „programu" chcieli po prostu uratować życie, nie dbając już o pozycje. Po szoku doznanym pod Wiedniem, Parkanami, Ostrzyhomiem i Szécsény trzeba im jeszcze 3 lat, nim wyliżą się ze słabości wojskowego morale. Lecz znakomici dowódcy, jak Ali-Abdur Ahman, byli jeszcze przez jakiś czas zdolni zapalić oddziały do bohaterskiej obrony w imię Allaha. Poza czynnikiem moralnym popełniono poważne błędy strategiczne i taktyczne. Skoncentrowawszy wszystkie siły na Budę, w ogóle nie wzmocniono fortec zabezpieczających Budę (Nowe Zamki), lub wzmocniono je w stopniu niedostatecznym (Ostrzyhom, Stołeczny Białogród). Pod Parkanami Turcy zaryzykowali bitwę, choć gdyby zdecydowali się na obronę przyczółka mostowego, wspartą na ostrokole, prawdopodobnie byliby zdolni zniszczyć poważne siły wroga. Po porażce pod Parkanami, jak widać, Ostrzyhom porzucili samemu sobie (pomimo rozkazu wezyra). W ogóle nie utrudniali ani budowy mostu w kierunku fortecy ostrzyhomskiej, ani też przeprawy. Podczas oblężenia nie próbowali nawet przeszkodzić oblegającym podjazdami z Budy, ze Stołecznego Białogrodu, ani nawet z Nowych Zamków, i z wymienionych już przyczyn nie przysłali wojsk z odsieczą. Pod względem taktycznym, co można wykazać z działań obrońców, znajdujemy elementy pozytywne, ale i niezrozumiałe. Obrońcy byli żołnierzami silnymi i zdrowymi (chorych wywieziono), a ich siły dostateczne do tego, by koncentrując się na niewielkim terenie odeprzeć ataki. Posiadali wystarczającą ilość broni, amunicji oraz żywności, by móc wydłużać okres obronny. Niezrozumiałe, dlaczego 19-go podpalili przedmieścia i górę św. Tomasza. Szczególnie ta ostatnia, broniona przenajmniej przez 500 ludzi, była najlepszym miejscem do ustawienia dział. Podpalone miasto wodne - obmurowana baza wodociągów - nie nadawało się w tym stanie do obrony. Wycofali się do zamku wzniesionego na wysokiej skale, ufając raczej trwałości murów fortecznych, niż nadejściu armii z odsieczą. Czemu nie

Next

/
Oldalképek
Tartalom