Rittner, Tadeusz: Odwiedziny o zmroku; Q 399

- 14 ­odczuwam jedno i drugie; moje nieszczęście tak jak dawniej, tak samo jak dawniej... a jednocześnie ... Pani: (zbliża się do niego z tłumioną namiętnością): A jednocześnie, spragniony, wciągasz w siebie woń tego pokoju. Spragniony, głodny, nie możesz się powstrzymać... Mimo, że odczuwasz swój szał i pogard_zasz nim! Nie możesz się powstrzy­mać! Pan: (gwałtownie) Mogę odejść... Pani:. (po prostu) Dlaczego? Nie rozumiem pana. Przypomina pan sobie, co było przedtem? Ach, teraz pan drgnął! Przedtem było zimno. 60? Beznadziejnie zimno! A gdy pan odejdzie, \ zimno znów wróci. Miej pan odwagę przeżyć tę chwilę! Pan: (jak wyżej) Tę chwilę! Pani: Tak, tak, ta chwila jest, czy pan nią pogardza cay nie - a pan ją czuje! Co tu pomoże prze­czyć! Niech pan kłamie później. Niech pan kłamie jutro albo gdy odejdzie pan ode mnie. Ale teraz... to uczucie, przeciwko któremu pan walczy, jest i nie da się wyrzucić. Prawda? Pan: Tak, tak! Można zwariować - to jest przeciwne wszystkiemu, co mnie spotkało w tych dniach, a jednak...

Next

/
Thumbnails
Contents