Rittner, Tadeusz: Odwiedziny o zmroku; Q 399
- 12 było przedtem, zanim pan wszedł! I co pana obchodzi, jakie będzie moje życie potem? Ach,niech mi pan daruje tę chwilę, mnie, ale także i sobie samemu! Pan: Mój Boże! Jestem taki nieszczęśliwy... Pani: (bez litości): Teraz. W tej chwili. Ach, niech pan mówi prawdę! Tu nie chodzi ani o przedtem, ani o potem. Ja pytam tylko o teraz, o tę chwilę, w której zadaję panu p-tanie. Słyszy mnie pan? Pan: Tak, słyszę głos pani, choć twarzy jej nie widzę Tak ciemno w pokoju. Pani: Czyż ten zmrok nie jest najwyższym szczęściem dla nas dwojga? Niech pan powie prawdę! Czy nie możemy mówić o zmrsku tak, jak nigdy jeszcze n± dwoje ludzi nie rozmawiało ze sobą. Ja się nie wstydzę! Mówię panu otwarcie, że w chwili, gdy pa;, wszedł do pokoju, uczułam najwyższą rozkosz! Pan: Boże! A ja tu przecież przyniosłem największy ból! Pani: Tak, tak, ja to w tej chwili spostrzegłam. I powitałam radośnie ten ból największy! To wielkie, silne uczucie! Po co pan ma wiedzieć, jaki związek zachodzi między tym, <m było przedtem, a tym, co potem przyjdzie... Ja mówię tylko, że tę chwilę odczuwam jako najwyższe szczęście! A teraz niech pan mówi! Czy nie było panu miło usłyszeć głos kobiecy? Niech pan powtórzy