Niewiarowicz, Roman: „Znajda”; Q 158

FLOREK BOGDAN FLCR2K RYŚKA BOGDAN RYŚKA BOGDAN RYŚKA BOGDAN FLOREK RYŚKA BOGDAN RYŚKA BOGDAN RYŚKA BOGDAN RYŚKA FLOREK RYŚKA FLOREK RYŚKA FLOREK - 20 ­będę pielęgnować. Zawsze oo kobieta to kobieta. /beznadziejnie/ Nie aa rady. Jeszcze gorzej. Rysiu, Bogdan dobrze mówi. Z grypą nie ma żartów. Nie możesz tu zostać. Przy mnie prędzej wyzdrowiejesz. Panno Rysiu, jako lekarz nie mogę się absolutnie zgodzić. Wszelka podnieta przy jego obecnym stanie jest zakazana. Powtarzam: przyjdzie pani innym razem jak nie będzie miał gorączki, wtedy proszę bardzo. Co wy mnie tak wyprawiacie ? Ja sobie z wami ijuź poradzę. Florek do łóżka. Czekaj zaraz przygotuję. /zagradza jej drogęJ Za żadne skarby, /zła/ Dlaczego ? Bo., ten... Bo., co.. E, z wami to też. Idę ścielić, /do drzwi przed którymi stoi Bogdan/ lam nie można. Dlaczego ? Bo tam jest... Co ? 'lam jest... dziecko. Dziecko ? Dziecko. /yácie chyba poszaleli. J kio znowu asiecko. Czyje dziecko. Bo ty tego nie zrozumiesz. Czego ja nie zrozumiem ? Że my mamy dziecko.

Next

/
Thumbnails
Contents