Niewiarowicz, Roman: „Znajda”; Q 158

- 11 ­KRYSIA /wesoło/ I bez licznika do tego. FLOREK Wiadomo. Za podatku od tego nie płaci, a zajechać może gdzie chce. Hańba i już KRYSIA Ale jakby tak kto panu doktorowi chciał krzywdę zrobić ? FLCR1X To bym cholera oczy wybrał. KRYSIA /|mieje się/ Pomimo że taki burżuj ? FLOREK To też mówię, że moje nieszczęście i tyle. Co robić? 0 jest. /wchodzi BOGDAN wnosząc zawinięte w papierze ogórek, kilka płatków szynki i chleba/ BOGDAN Jest kolacja, /przygląda się nakrytemu stołowi/ Florek tyś tego nie zrobił ? FLOREK Pewnie że nie. To panna Krysia tak ślicznie wycyr­klowa ła . /KRISIA układa przyniesione rzeczy nu ta le­JU rzach - BOGDAN gfnrayka drzwi na zasuwkę/ BOGDAN Podoba cl się $e*h3ekx3 jednak ? FLC ÍSK Nie można powiedzieć, jak na Wielkanoc, /na widok wiktuałów/ A tyś kogo zamordował ? BOGDAN Pasażera w taksówce, towarzyszu Pskułka. FLOREK Słyszy pani ? już zaczyna. 1 tak cztery lata. BOGDAN /z kieszeni wyciąga ćwiartkę wódki/ Chowałem na ja­kieś wielkie święto, więc dziś otwieramy. Florek, to twój resort. /FLOREK bierze flaszkę i otwiera wyfei dłoni/ Widzi pani ? Tego jeszcze towarzysz nigdy nie rozbił. Wrodzone zdolności. Napije się pani z nami? KRYSIA Dziękuję, ale ja... BOGDAN Napije się pani na dobrą wróżbę. Florek dawaj kie­liszki. /FLOREK przynosi z kredensu duże kieliszki/

Next

/
Thumbnails
Contents