Niewiarowicz, Roman: „Znajda”; Q 158

12 KRYSIA Ale chyba mały kieliszek. FLQáEJC Robi się. /podaje mały kieliszek/ KRYSIA 2o dzisiaj jakieś święto ? BOGDAN Rielkie. Nalewaj. Florek, /nalewa/ typlje pani e nami na dobrą wróżbę. Czekaj Florek. í.íass czas, nie rwij się tak do wódy. Pierwszy kieliszek, to jak powitanie kogoś miłego. lin dłużej czekasz, tym radośniej go witasz, święto, bo do tej starej naszej odrapanej klatki wleciał dziwny ptak o jasnych czys­tych oczach. A dwa stare garwrony - uwaga Florek, to o tobie mowa. Jeden gawron to ty... FLOREK /zaczepnie/ A drugi to ty ? BOGDAN lak. FLOREK v porządku. Zgadza się. Wal dalej o tych zwierzętach. BOGDAN ... a dwa stare gawrony otwarły dzioby, patrzą na ptaka, nie widzą już klatki, zdaje im się że mogą la ta 4, jest im nagle błękitnie w piórach i w paskud­nych dziobach mają smak słońca. .. FLO K Czysty weterynarz, jak Boga kocham. No to lu pod te gawrony, żeby nam się odmieniło. BOGDAN lerae się odmieni, przesądny jestem. Lu /piją/ KRYSIA Dziękuję panom gawronom. BOGDAN Siadajmy /siadają/ KRYSIA Ależ ja zjadam panom kolację. Iwanowie mieli to na dwóch. FLOREK Ja tam nie jestem nic głodny. KRYSIA A mówił pan że bardzo. FLOREK ifcak ? Ale przypomniałem sobie, że zjadłem w mieście. Jakiś kawałeczek jeszcze zjem| ale tak wogóle już nie mogę. BOGDAN l*o świetnie się składa. Panno Krysiu my oboje tnaray

Next

/
Thumbnails
Contents