Niewiarowicz, Roman: „Znajda”; Q 158

- 10 ­nakrytym. Czasem jak taki eztramortus, to dwa ogórki 1 chleb ne kolację. Ale 011 nie może tak w łapie$ tyl­ko musi przy stole na talerzach, łotsm tylko myj, 1 myj ! Burżuj akie narowy i tyle I KRYSIA Ale tak jakoś przyjemniej na obrusie. FLOREK Tak ? /bez przekonania/ Pewnie. I.o to nakrywajmy. KRYSIA &daie tu jest serweta ? 3?u ? /otwiera szufladę, wyj­muje serwetę i nakrywa stół. Kładzie na stole nożyki, talerzyki, widelce i t.d./ FLOREK Niech pani pozwoli, ja pomogę. I tak Bogdan mówi, że dla mnie to talerze powinny być specjalnie hartowane. Zawsze się to draástwo o ooś stuknie, a on potem ma gadanie i uciechę. KRYSIA /stawia kwiatek z okna na stole/ A panowie musicie się ogromnie łubie <5. FLOREK Dlaczego ? KRYSIA To widać i tak zawsze razem we dwóch. FLOREK Co robić! Taki już mój los parpzywy. Pani nawet nie wie jaki to złoty chłop. Dla niego to warto więcej jak dla brata. Tylko to że inteligent f KRYSIA To taki błąd ? FLOREK A pewnie ! Taki to we krwi ma już to burźujstwo. Kio nie poradzi. Burżujska natura i koniec. KRYSIA Co to właściwie jest to burźujstwo ? FLOREK Jakby to panience powiedzieć ? Ja to tak przykładowo wyłożę z mojego fachu, to jest tek: Jeżeli gość oz automobil z licznikiem^ z-n^kiem tego szofer, to uczciwy człowiek- a jak bez licznika to burżuj 1 w tym cała rzecz. KRYSIA Acha. Ale pan doktór nie ma ani takiego ani takiego. FLOREK I taki właśnie najgorszy. Taki będzie bez butów cho­dził a we łbie ma 8 cylindrów. I nie skontrolujesz.

Next

/
Thumbnails
Contents