Rittner, Tadeusz: Odwiedziny o zmroku; Q 399

Pokojowa: Pani: - 5 ­czy leżę. (mruczy pod nosem) Nie zaznam nic nowego ani tu, ani gdzieindziej (bezradna) Więc co mam robić? Rób co chcesz. Pokojowa: Proszę. Pani: Jestem chora ... Pokojowa: Ach, Boże! Pani: Pokojowa: Pani: Pani Pan: Nudzę się. A ty możesz odejść. Tak, ale ... (zdenerwowana): Idź. idź! Zawołam cię, gdy cię będę potrzebowała. (rokojowa odchodzi. Pauza. - Potem) (udając głos przyjaciela) "Wprowadzasz mnie w stan takiego rozdrażnienia!" "Niech to diabli porwą!" (Mała pauza - otwierają się drzwi od przedpokoju, wchodzi Pan w żałobie) (trzydzieści lat, wysoki, szczupły,bardzo blady, w żałobie. W ręku cylinder z krepą.Robi wrażenie człowieka, który nie wie, gdzie się znajduje. Jest jak skamieniały z wielkiej boleści, oczy ma szklane, zmęczone, bez wyrazu, Naraz spostrze­ga obce otoczenie,przestraszony): Ach, co to! (cofa się)

Next

/
Oldalképek
Tartalom