Niewiarowicz, Roman: „Znajda”; Q 158
— i? BOGDAN /głaszcze ją po głowie/ Cicho, cicho, taka duża panna i płaoze. iistyd, fe. 7czystko "będzie dobrze. Główka do góry. Nie płaoz maleńka. FLOREK Właśnie do góry. Nie m o co panienka płakać. KRYSIA Proszę już tylko Krysia. FLOREK /przejęty ogromnie/ Właśnie chciałem. .. Krysia... o co... nie ma płakać,. , KRYSIA /przez łzy pociągając noskiem, ponieważ nie znalazła chusteczki wyciąga rękę/ i roszę chusteczkę. BOGDAN Zaraz, już. /szuka po kieszeniach, nie ma/ Florek chustkę. FLOREK /wyciąga coś co było kiedyś chustką, czarna-brudna , podaje, BOGDAN odtrąca rękę. FLOREK w skrajnej rozpaczy chwyta ze ściany wielką kraciastą ścierkę do wycierania naczyń. OBAJ równocześnie wycierają nosek i oczy Krysi/ BOGDAN No cicho, ciho Już po zmartwieniach. Uśmiechnij się do nas. /KRYCIA uśmiecha się przez łzy/ 0 tak, widzisz. To jeszcze dwa lata do matury ? KRYSIA Tak. Klęliśmy tolcio kuroy w Radomiu, BOGDAN Ko zobaczymy. We dwóch jakoś poradzimy, prawda Florek? /FU RYK mocno ściska rękę Bogdana/ Więc zgoda Krysiu? FLOREK My też nie marny nikogo. To w kupie łatwiej. Niech Krysia pomyśli... Czy dwie gęby czy trzy to za jedno. A i w chałupie zaraz inaczej, tak jáe to słońce do dzioba,, . tak jak Bogdan właśnie... Jak Boga kocham. BOGDAN No to sprawa załatwiona. Florek, mamy córkę. /Całuje ją w głowę i obraca do Florka/ FLOREK /ta samo/ Rany Boskie, nasze dziecko i tyle. KRYSIA Strasznie dziękuję. FLOREK Do szkoły możesz własną taksówką jeździć* A jakże. f