Sobieski emlékkönyv. Sobieski III. János lengyel király halálának 300. évfordulója alkalmából rendezett konferencia anyaga - Komárom-Esztergom Megyei Önkormányzat Levéltára Évkönyvei 5. (Esztergom, 1999)

Zbigniew Wójcik: Dylematy polityki Sobieskiego

pożytkach, gdzie toczy się sprawa nie wokół tego, co jest istotnie potrzebne dla Rzeczypospolitej, lecz, co podoba się możnym, gdzie nie miłośnik prawdy i znawca publicznych jest uznany za powołanego, łecz nikczemny pochłebca osądzony najmądrzejszy. " Ten negatywny stosunek do sejmu polskiego zachował Sobieski przez całe życie, również jako król. W roku 1689 oświadczył w dokumencie publicznym, że sejmy polskie „ ledwo nie równo z nieprzyjacielem niszczą Rzeczpospolitą. " Drugą bolączką Jana III była słabość władzy królewskiej w Polsce. Na tle absolutyzmu jak Brandenburgia i habsburska Austria jednej strony a Moskwa, gdzie panował wschodni despotyzm, z drugiej, stawała się niemal z roku na rok coraz bardziej niebezpieczna. W kilka miesięcy po elekcji, w październiku 1674 roku, król Jan III zwierzył się dyplomatom francuskim, że zamierza przeprowadzić w Polsce absolutystyczny zamach stanu. Oczywiście do tego nie doszło, a poza tym należy pamiętać, iż ów „absolutyzm" Sobieskiego to prostu tylko wzmocnienie władzy królewskiej poprzez wprowadzenie monarchii dziedzicznej, ograniczenie wszechwładzy i gadulstwa sejmóv, oraz ograniczenie lub nawet zniesienie zgubnego liberum veto. W Polsce nie do pomyślenia był absolutyzm typu francuskiego czy habsburskiego. Nowy król nie zamierzał zniszczyć takich wolności obywatelskich jak słynny przywilej Władysława Jagiełły z lat 1425-1433 - neminem captivabimus nisi iure victum, gwarantujący osiadłej szlachcie nietykalność osobistą ani tym bardziej wybudować w Warszawie Bastylii. To okrutne więzienie paryskie widział w czasie swej młodzieńczej podróży do Francji i nabrał zdecydowanej niechęci do absolutyzmu, któremu, jak sam później powiedział, „zgnoić największego w Bastylii wolno człowieka. " Zdecydowany opór przeciwko zamierzeniom królewskim, przede wszystkim ze strony różnych ugrupowań magnackich był zbyt silny, by Sobieskiemu się przeprowadzić jakiekolwiek reformy państwa is zatrzymać proces degeneracji parlamentaryzmu polskiego. Zażarta walka opozycji magnackiej Janowi III wzmogła się, co brzmi paradoksalnie, po zwycięstwie wiedeńskim. Większość magnatów nie mogła mu po prostu wybaczyć, źe dzięki tej wielkiej wiktorii wzniósł się tak wysoko ponad nich, źe imię jego stało się sławne w całej Europie. Sejmy, szczególnie z lat 1685 i 1688-89 stały się widownią gorszących zajść i wystąpień antykrólewskich, będących jawnym przykładem obrazy majestatu. W czasie obrad sejmowych na początku 1689 roku, biskup chełmińki Kazimierz Jan Opaliński, atakując króla za sprzyjanie innym wyznaniom, miał rzucić w twarz Janowi III niesłychane wprost słowa: „ wysłuchaj uciśnionych albo przestań rządzić ". W drugiej połowie lat osiemdziesiątych XVII wieku sytuacja wewnętrzna w Polsce ukształtowała się w ten sposób, że Sobieski mógł podjąć ryzyko zbrojnej rozprawy z opozycją magnacką. Mógł stanąć na czele większości szlachty, która miała już zupełnie dosyć arogancji, buty i bezprawia koterii magnackich, z których najpotężniejszą był obóz sapieżyński na Litwie. Odzywały się głosy, by król „puścił krew Rzeczypospolitej", żądano powołania t zw.sejmu konnego i konfederacji wojskowej w celu ostatecznego rozprawienia się z opozycją magnacką. Sobieski nie wykorzystał szansy rozprawienia się z opozycją, nie podjął ryzyka wojny domowej. Był już wówczas człowiekiem osamotnionym, rozgoryczonym i niezdolnym psychicznie do podejmowania tak brzemiennych w skutki decyzji, jaką byłoby rozpoczęcie

Next

/
Oldalképek
Tartalom