Świętochowski, Aleksander: Błazen; Q 397

- 23 ­« Michał: (do Ambrożego) Racz pan oświadczyć wojewodzie, że mu nie dam błazna, ale odstępuję żonę. Ambroży Nie zmartwi się (wychodzi). Scena IX. Marek: Michał Marek: Michał: Marek: Ciż, później KRYSTYNA. Go zrobiłeś, ojczulku? Jam nie wart jednego za­gona: na mnie tylko włosy rosną, których nie bę­dziesz żął i młócił. Zbierz, co do mnie i ciebie należy. (kładąc rzeczy do tłomoczka) Mamy gdzie jaki dom? Znajdziemy. A czym się będziemy trudnić? Ja umiem szyć trze­wiki, a ty ojczulku naucz się od częstochowskich żołnierzy robić pończochy, zaczniemy Niemców ubie­raó. Ciasne trzeba im sprzedawać, prędzej się podrą, a my więcej zyskamy. Dziesięć palców jed­nego żołądka nie napełni. Dobrze nam tak! Po co pan Pielesz złe broił, po co się żenił z panną, którą chciał dostać wojewoda, po co skarżył go za gwałty do sądów! Czy nie wiedziałeś,ojczulku, że bogini sprawiedliwości ma zawiązane oczy,więc umizga się do tych tylko, u których dźwięk duka­tów w kieszeniach słyszy? Czy ci nie mówiłem: u nas wolność jest po to, ażeby jeden drugiego mógł swobodnie napaść? Cnota, jak każdy klejnot,

Next

/
Thumbnails
Contents