Perzyński, Włodzimierz: Lekkomyslna siostra; Q 225
- 12 Helena - Ale on ma już podobno sześćdziesiąt ośm Jat... Biel..; wszystko rozumiem, tylko nie to, jak kobieta może się takiemu starcowi sprzedawać... Pomijam już wstyd, honor, bo ona tego nie ma, ale sam wstręt... Brrr. .. /wstrząsa się/ - lyobrażam sobie, jaki on musi być cały pomarszczony . Janek - A co mnie to oochodzi czy gładki, czy pomarszczony... Ja mam teraz co innego na głowie, /siada w fotelu/ - ranstwo ^adoaławsey ... arystokracja... . Dziadek miał szynk w miasteezku i chłopom na lichwę pożyczał, a matka żydćwka. Helena - A cóż Marynia? Janek - Idjotka. Helena - /wybucha śmiechem/ Janek Czegóż ty się śmiejesz? Także oi się na humor zebrało l Helena Bie gniewaj się... Ja oię bardzo żałuję... Ale zabawnie to powiedziałeś... I wozoraj jeszcze zapewniałeś nas, że Marynia jest jedyn* kobiet*, warte kochania. I tak broniłeś Radosławskich. Janek Bo się łudziłem. Myślałem, że jest wart" koci ania i kochałem j» całem sercem.,. Alem się rozczaroą wał... bo gdyby miała jakikolwiek charakter, toby się mogła oprzeć woli rodziców i wkoncu postawić