Perzyński, Włodzimierz: Lekkomyslna siostra; Q 225
- 105Janek - nym nastrojem. Ale ostatecznie, że »V*>a'd 'Jaw jest idiota, przyznaję. '"opolski - On nie umiał z ani" ' postępować. To wolna, nieokiełznana natura, której żadnych pęt narzucać nie można. Nawet miłości, i taka już była od dziecka. Pamiętasz Janku? Janek - Pamiętam. .. wiecznie z mam" kłóciła. Topolski - władysław jest człowiek zimny, zamknięty w sobie, No, i pomimo ca>« filozofję doá; płytki... L«dzi f że k:obi.;tę można zmusić do kochania... To trudno, cerce nie sługę. Ada - A ani a zawsze była taka wrażliwo. f> Topolski - Do niej przecie nie-można przyiłada^ tej miary, co do pierwszej lepszej przeciętnej kobiety. Ada - Ja wzięłam id was wczoraj te wiersze, które ona w dziecii ntwie pisała. Czytałyśmy je z mame i spłakałyśmy się obie. Takie śliczne... Ona mogłaby być naprawdę poetk«. Topolski - £y>a ni"... Ostatecznie więcej to znaczy, co rto czuje, niż to co pisze, Helena - Ale jak to się szczęśliwie złożyło, .żeś ty te wiersza znalazł. To będzie ala niej niezmiernie mi 1 a ni e s po dz ianka .