Niewiarowicz, Roman: „Znajda”; Q 158

BOGDAN Słucham, słucham, nic nie robię tylko v FLOREK Widzisz, to wszystko jest takie... BOGDÁH Jakie ? FLOREK Zaraz, to nie jest takie... BOGDAN Więc jest takie, czy nie jest takie ? Florek, bo wyj­dę z siebie i stanę obok. FLOREK Już, już, już, A więc tak. Bogdan, ja dziś wróciłem d domu... BOGDAN io widzę. Codziennie wracasz. I co z tego. FLOREK Kie przerywaj... Ja wróciłem... ale.n. nie sam... BOGDAN Jakto nie sam. Nie rozumiem. FŁOBSK /wskazując pokoik obok/ £an jest... kobieta. /BOGDAN robi oko i znacząco uderza Florka w bok/ A widzisz, mówiłem, drań, zimny drań i tyle. Nic nie rozumiesz, nic nie wiesz, a powiedzieć sobie nie dasz. BOGDAN Więc sów małpo po ludzku, a nie gdakaj mi tu. Co jest z "damą" ? FLOREK Bogdan. Io dziecko jeszcze, io dziecko. BOGDAN Czyje ? Swoje ? FLOREK Szlak mnie trafi. Ona dziecko. Sama, rozumiesz, sama. BOGDAN Sama ? FLOREK 'hak. BOGDAN Czyli z innego ojca ? A w ciebie chce wmówić. Nie daj się* FLOREK Boże ! Wysłuchaj najpierw. On/3 ma 16 lat. Dziecko, rozumiesz już ? BOGDAN Florek, bój się Boga 16 Lat. Łoź to kryminał. Nie­letnia. Jak ty mogłeś. FLOREK Zabiję, psiakrew zabiję. Ja przed godziną pierwszy

Next

/
Thumbnails
Contents